„Świadectwo zdolności do gry w bule”: lekarze muszą stawić czoła mnogości „absurdalnych” zaświadczeń

„To się zmienia w inwentaryzację w stylu Préverta” – opisuje dr Jérôme Marty, lekarz rodzinny z Fronton (Haute-Garonne), gdy zetknięto się z przypadkiem „faceta grającego w rugby, od którego zażądano certyfikatu uprawniającego do gry w ping-ponga”.
Te „absurdalne” zaświadczenia – termin, który dał nazwę dedykowanej stronie internetowej uruchomionej przez College of General Medicine – również sprawiają, że dr Nathalie Regensberg de Andreis „marzą”. „Jak to zaświadczenie o przyjęciu do przedszkola, ze świadomością, że dzieci mają już książeczkę zdrowia z odnotowanymi obowiązkowymi szczepieniami” – relacjonuje ta lekarka z Paryża.
Podobnie jak wielu jej rówieśników, często proszona jest o uzasadnienie nieobecności chorego dziecka w szkole, „aby rodzice mogli otrzymać zwrot kosztów za dzień spędzony w stołówce”. „Kiedy dziecko jest już często wyleczone, kiedy je widzimy” – dodaje dr René-Pierre Labarrière. „Powinno istnieć pewne zaufanie między instytucją, która o to prosi, a rodzicami, aby tego uniknąć” – dodaje ten lekarz rodzinny z Annecy (Górna Sabaudia). „Przydarzyło mi się świadectwo umiejętności gry w bule lub szachy…” – wyjaśnia.
Dr Marty, przewodniczący związku lekarzy UFML-S, ubolewa, że tego typu prośby „tracą czas pacjentów, którzy naprawdę tego potrzebują”.
„Stajemy na głowie w czasach, gdy osoby chore, z niewydolnością serca lub cukrzycą nie mogą umówić się na wizytę” – dodaje dr Luc Duquesnel.
Lekarz z Mayenne (miasta w departamencie o tej samej nazwie) przytacza przypadki, które mieszczą się w kategorii „samoleczenia”. „Masz dziecko z gorączką 38-39°C, podajesz Doliprane, ale kiedy dziecko jest z opiekunką, ona żąda zaświadczenia lekarskiego, żeby je wydać: ja i wielu moich kolegów odmawiamy, ponieważ w rzeczywistości jest to obowiązek rodziców” – mówi.
Dr Marty postrzega to jako „społeczeństwo ciągłych skarg i ryzyka oskarżenia”: trudno, jeśli lekarz jest „przepracowany”, „chce się chronić” w razie „błędu”.
Zapytana w pierwszym tygodniu sierpnia o potrzebę certyfikatów, Francuska Federacja Sportu dla Wszystkich, zrzeszająca szeroką sieć klubów, organizatorów i wolontariuszy, nie odpowiedziała.
„Jesteśmy już prawie na etapie wydawania certyfikatów dla klubów książki, ponieważ społeczności i firmy chcą chronić się przed wszelkimi atakami prawnymi” – dodaje dr Regensberg de Andreis.
W obliczu tej inflacji lekarze stawiają opór. Rada Departamentu Północnego Zakonu Lekarzy (CDOM59) oferuje standardowe dokumenty, które pozwalają odmówić, jednocześnie zapewniając edukację. Na przykład, gdy szkoła średnia wymaga zaświadczenia o braku alergii do szkolenia w zakresie CAP. „Żadne prawo nie nakłada obowiązku przedstawienia zaświadczenia lekarskiego, niezależnie od jego rodzaju, na rejestrację w CAP”, a „co więcej, nie da się a priori orzec o braku alergii” – głosi ta standardowa odpowiedź.
Jednak CDOM59 dostarcza lekarzom również informacji na temat pewnych „obowiązkowych” zaświadczeń, takich jak „do wstępnego wniosku i odnowienia zezwolenia na opiekę nad dzieckiem”. Strona internetowa certificats-absurdes.fr, oprócz kampanii informacyjnych, również dostarcza lekarzom narzędzi i argumentów.

W związku z tym, w klubach zrzeszonych w federacji sportowej, od czasu dekretu z 7 maja 2021 r., nie jest już wymagane od nieletnich przedstawienie zaświadczenia lekarskiego w celu uzyskania lub odnowienia licencji, a także rejestracji do zawodów. Takie zaświadczenie jest wymagane tylko wtedy, „gdy odpowiedzi na pytania zawarte w kwestionariuszu zdrowia nieletniego doprowadzą do przeprowadzenia badania lekarskiego”, wyjaśnia strona internetowa.